Skocz do zawartości
Workout Athletes

Hadassa

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    97
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Zawartość dodana przez Hadassa

  1. Hadassa

    X, czy Y?

    Szkoła :D A tak serio to trening, po prostu do szkoły już nie chodzę... Praca czy studia?
  2. Ech, aparat... Myślałam, że już dawno wszyscy zapomnieli :D ładowarka uparcie nie chce wrócić, nie wiem, czy jest jeszcze na Mazurach, czy może zaginęła gdzieś po drodze... Spróbuję coś zrobić. A czy wrzucę zdjęcie teraz, czy za miesiąc (wtedy dwa, dla porównania), to się jeszcze zastanowię :Pmarcc1997, wy też mnie motywujecie że też wam się chce czytać, jak jakaś dziewczyna próbuje robić pompki... :D Naprawdę dzięki za waszą wiarę we mnie, ja nie uważam siebie za szczególnie wytrwałą. Ale tak, jak pisałam - od jakiegoś roku ćwiczyłam, może nieszczególnie regularnie i bez planu, ale rezultaty były. I motywacja się nie zmieniła. Zobaczę, jak pójdzie w przyszłym tygodniu, jak dalej będzie tak opornie szło, to coś zmienię. A tymczasem muszę lecieć. Poćwiczę wieczorem, bo zaraz wychodzę.
  3. Myślałam, że się już pisać nie będę, ale... Dzisiaj pierwszy czwartkowy trening, i trochę mnie on zaskoczył. Plan wyglądał tak (żeby nie trzeba było szukać): - pompki damskie z rękami przy biodrach: 10/10/10 - zwis na jednej ręce: 3s/5s/5s - Frogstand: 10s/10s/15s - Pompki na piłce: 3/3/4. Nie jestem w stanie prawidłowo wykonać żadnego z tych ćwicze?. Z pompkami problem jest taki, jak chyba zawsze - po prostu nie mam siły podnieść się lub opuścić do samego ko?ca. Dotyczy to w sumie obu rodzajów. Zwis na jednej ręce to w ogóle dla mnie wyższa szkoła jazdy, dla mnie na razie niewykonalne. Frogstand to samo, przy czym tu chodzi o równowagę, a raczej jej brak. I teraz co zrobiłam z tym dzisiaj... Pompki każdy się domyśli, jak wyglądały. Frogstand próbował zrobić dobre kilka minut i nie umiałam utrzymać równowagi nawet na kilka sekund - więc zaczęłam próbować trochę się podeprzeć o meble, w rezultacie zrobiłam serie opierając nogi na boku łóżka (mam nadzieję, że wiadomo, co co chodzi). Zwis na jednej ręce nie był, dokładałam drugą (jedna ręka na drugiej). I teraz mam do was takie pytanie: próbować tak dalej, do skutku, czy może lepiej zmodyfikować plan i wybrać jakieś prostsze ćwiczenia?
  4. Wiem, że nie mam się co równać z wami, i nie mam zamiaru. I nie mam nic przeciwko, jeśli Wy to uwzględniacie. Wiele dziewczyn wykorzystuje to, że są "słabsze", żeby nie musieć czegoś robić, nie musieć się pewnymi rzeczami interesować. Ja znam siebie i wiem, że często jest to zwykła wymówka, bo tak naprawdę mogę dużo więcej. Wiem też, kiedy naprawdę muszę odpuścić. Sama do siebie będę zawsze miała wyższe wymagania, tak było zawsze i pewnie zostanie... :D Dzisiejszy trening zrobię za kilka godzin, obiad musi się przetrawić, a trochę to potrwa
  5. @Dynloth - konkretnie? Jeszcze nie zrobiłam pełnego tygodnia, zawsze coś mi wypadło... Jak choruję, to nie ćwiczę i tym się specjalnie nie przejmuję, trudno, szkoda, zdarza się. Ale jak mam za dużo do zrobienia, to zawsze mam jednak wrażenie, że mogłam bardziej się spiąć i zrobić więcej. Z natury nie mam dużej determinacji, ale przez pewien czas prościej mi było iść pobiegać, na basen lub poćwiczyć coś innego, niż zabrać za cokolwiek... I tak trochę zostało, ot, determinacja z zewnątrz...
  6. Dzisiaj jakoś szybciej zleciało, w ogóle środy podobają mi się chyba najbardziej, i też najbardziej czekam na rezultaty... Trening zrobiony, chociaż miałam ochotę odpuścić, bo byłam trochę zmęczona po całym dniu... Ale właśnie w takich momentach forum przydaje się najbardziej :D
  7. Hadassa

    Dzień Brzuszków

    Również dołączę. Nie zamierzam pobić rekordu, chyba że swój własny, ale go nie znam :P Będzie ciut więcej w ogólnym wyniku
  8. Będzie dobrze, ja zdecydowanie wolę ćwiczyć w zimę w mrozy, niż w lato w upał. Zawsze można się ciepło ubrać, a jak się ćwiczy, to też tak zimno nie jest
  9. Różnie, zależy od tego, ile mam czasu. Jeśli się spieszę to rozgrzewka to minimalne 10 minut, czasem nawet ciut mniej, i jakieś pół godziny według planu, przy czym przerwy były ciut krótsze. w 30 minut się raczej jeszcze nie wyrobiłam, liczę przynajmniej 40. A jak mam czas, to przy rozgrzewce się nie spieszę, poskaczę trochę na skakance dłużej, sam trening trwa raczej podobnie, chociaż wiadomo, że jak się spieszy, to się szybciej wszystko robi. I jeśli jeszcze po wszystkim mam czas, to się rozciągam, jak na razie chyba się 2 razy zdarzyło, i to jest dodatkowe 20 minut albo więcej. Także najszybciej niecałe 40 minut, a granicę górną ciężko określić No i mam zamiar w ko?cu dodatkowo co jakiś czas biegać, wtedy dojdzie kolejne pół godziny
  10. ¦rednio znam się na skakankach, ale ja mam tą pierwszą i nie narzekam. Sznurek jest długi, raczej się nie plącze (no a jeśli już, to dlatego, że ja skakać nie umiem :D) Mam ją niedługo, ale wydaje się solidna, skórzana powinna długo wytrzymać, nie jest za lekka i skacze się naprawdę fajnie :D
  11. W dzienniku nastała dłuższa przerwa, ale w treningach już wcale nie. Nie miałam tylko czasu wejść. Weekend miałam za bardzo zajęty, żeby cokolwiek poćwiczyć, od wczoraj robię dalej. Wczoraj zmodyfikowałam nieco plan, jednak trochę za długie serie tych pompek, nie dawałam rady siłowo. Zmniejszyłam trochę liczbę powtórze? poza pompkami damskimi, i tak jak poprzednio pompki diamentowe też robię jak damskie (i tak nie wiem, czy można to nazwać pompkami, ale próbuję...) Dzisiaj było całkiem ok. Brzuszki do pozycji V w moim wykonaniu nie wyglądają jeszcze, jak powinny, ale przyjdzie z czasem, bo też brzuch to chyba moje najsłabsze ogniwo :P Pozytywnie zdziwiłam się, że nie mam już zakwasów, faktycznie miałam tylko przez pierwszy tydzie? :D
  12. No zdrowiej, zdrowiej. Chorowanie to nic fajnego, ale lepiej wyleczyć się od razu do porządku, niż potem się męczyć miesiącami, latami, albo całe życie
  13. Na weselu to ja nie wiem, czy cokolwiek zrobię. Ostatnio nie umiem dużo jeść, chyba mój organizm nie ogarnął jeszcze, że jednak nie chcę się zagłodzić :P Już nie mam nawet siły pisać, jak mi głupio, ale pociesza mnie to, że lepiej ćwiczyć cokolwiek niż nic. W pa?dzierniku się poukłada, bo będę miała plan tygodniowy :D Jak się czuję po wysiłku? Genialnie :D Jak to powtarza moja koleżanka: to uwalnia endorfiny - hormony szczęścia :D
  14. Dzisiaj tak, jak planowałam, byłam biegać... Z koleżanką. Wyszłam z domu przed 12, wróciłam po 14, cały dzie? byłam na nogach, nie wiem, ile zrobiłam w sumie kilometrów. Wiem, że razem biegałyśmy w sumie godzinę, 2x20min i 2x10. Obeszłyśmy pół naszego miasteczka, a potem jechałam do Katowic i przeszłam jeszcze drugie tyle... Jak wróciłam, nie miałam już ani czasu ani siły, widać czwartowe treningi jakoś mi nie wychodzą... Postaram się jutro odrobić, chociaż też może być ciężko, bo w sobotę idę na wesele i trochę pomagam w przygotowaniach... Zobaczymy, co się uda zrobić
  15. Byłam na lodach (2 duże gałki) i kawie mrożonej z koleżanką, i do tego każda zjadła/wypiła mleczko w tubce. Więc w sumie jak na mnie to i tak nie było ?le :D Jeszcze niedawno potrafiłam zjeść kilka czekolad na raz, a potem jeszcze porządny obiad, ale od jakiegoś czasu nie zawsze mam nawet ochotę na kilka kostek... No i oczywiście dzisiaj poćwiczone. Za pó?no wróciłam do domu, żeby iść biegać, za to zrobiłam dłuższą rozgrzewkę. Jakoś słabo mi idzie to podciąganie, a już szczególnie po kilku próbach. No ale: "mogę zaakceptować porażkę, ale nie mogę zaakceptować braku próby" (M. Jordan)
  16. 20 kg to dla mnie nic nowego, bo zdarza się, że noszę butle z gazem, ważą trochę więcej (gaz 11 kg, butla od 9 do 13). Tylko butli wezmę kilka i bardziej je podnoszę niż przenoszę :P Nie liczyłam, ile wzięłam, w sumie było 75, na pewno nie można podzielić po równo na 3, ale myślę że tak koło 20 :D Dzisiaj jeszcze trening przede mną, bo niedawno wróciłam z miasta i przed chwilą zjadłam obiad. I może w ko?cu dodatkowo pobiegam, bo za to, co dzisiaj zjadłam, to by się przydało... :D
  17. Powiedzmy, że wróciłam do treningów... Chociaż właściwie to wrócę jutro. Z powodów subiektywnych, ale jednak istotnych, wczoraj zrobiłam połowę ćwicze?. Więcej nie dałabym rady, taki dzie?... Dzisiaj miły być ćwiczenia na brzuch i z góry założyłam, że tego nie zrobię, bo brzuch bolał mnie przeokropnie. Nie tym razem, niestety kilka dni w miesiącu muszę trochę odpuścić. Ale całkiem bez treningu nie byłam, chociaż "trening" był bardzo nietypowy... Z tatą i bratem nosiliśmy do piwnicy 1,5 tony wegla w workach po 20kg. Oni z pewnością znieśli więcej niż ja, ale mięśnie czuję jeszcze bardziej niż tydzie? temu :D Od jutra wracam na dobre
×
×
  • Dodaj nową pozycję...