Siema, nie było czasu zdawać relacji na bieżąco więc dzisiaj konkretne uzupełnienie dziennika. Po poniedziałkowym bólu łokci przełożyłem trening na czwartek, a wyglądało to tak: -Podciąganie podchwytem 10/10/12 -Podciąganie nachwytem szeroko 8/8/8; w ostatniej serii planowane było 10 ale odcięło prąd -Incline pullups 20/22/24 -Pompki w HS 4/6/6 -Podciąganie podchwytem zamkniętym 8/10/12 Kolejny trening w piątek, tutaj trochę poopuszczałem z powodu braku przerwy i planowanego wypadu na ściankę: -Pompki z rękoma przy biodrach (Pseudo Planch push ups) 22/22/20; planowane 22/24/26 -Tuck Planch max/max/max trzymam dość długo jak na pierwszą próbę 3tyg temu, bo wychodzi to w przedziale 10-20s -Podciąganie na ręcznikach (z powodu braku czegoś do uwieszenia się zrobiłem podciąganie chwytem młotkowym) 10/10/12 -Pompki tygryski 18/20/20 -Podciąganie za głowę 8/8/7 planowane10/10/10 ale byłem już bez szans W niedziele nieziemski wycisk na ściance, 3 godziny ścianki + trochę zabawy na linie która najbardziej dała mi w kość. Dzisiaj pobudka i 8 godzin w pracy na niezłych zakwasach ale puściło więc trening co prawda w deszczu ale się odbył: -Pompki z rękoma szeroko 32/34/34 -MuscleUps 2/x/x -Korean Dips 8/8/10 -Pompki diamentowe 30/30/32 -Dipsy 14/16/18 poza muscle upami do których wrócę zaraz trening wykonany w pełni i to z mega zapasem. Wracając do muscle up... tak jak myślałem one są przyczyną mojego bólu łokci który jest nie do zniesienia i rujnuje totalnie trening. Macie może jakieś pomysły co z tym fantem zrobić?