U mnie ostatnio królują zakwasiki. xD Męczę podciąganie nachwytem szerokim i do tego siłownia.
Dziś zrobię nogi również na siłowni, będą super zakwasy, bo dawno ich nie ćwiczyłam ze względu na uraz :P
Idę pichcić 3 omlety, bo odkąd zaczęłam sobie robić to rodzicom też posmakowało i muszę im robić, mimo tego, że powiedziałam jak je się robi.
Potem mam zamówienie na białkowe "ptasie mleczko" :P
Zaczynam powoli redukować, teraz jest to bardziej przemyślanie. Nie tak jak wtedy, że męczyłam się na 1400 kcal, bo za szybko ucinałam te kalorie i za dużo dowaliłam aerobów :D
Aha, a w dzienniku nie opisuję na bieżąco, bo nie ma się czym chwalić :P